„Girls Talk” to seria stworzona z myślą o kobietach, które szukają inspiracji, wsparcia i motywacji w różnych dziedzinach życia. W każdym wywiadzie głos zabierają wybitne kobiety, które dzielą się swoimi doświadczeniami, sukcesami, ale także porażkami i naukami, które z nich wyciągnęły.

Girls Talk: Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sportem?

Moja przygoda ze sportem zaczęła się tak naprawdę od najmłodszych lat. Już w podstawówce uwielbiałam W-F i uczestniczyłam w „SKS’ach”. Ciągnęło mnie do różnych aktywnych zajęć pozalekcyjnych. Próbowałam sił w wielu dyscyplinach sportowych. Jeździłam na zawody. Na dłużej zaprzyjaźniłam się z piłką ręczną, którą trenowałam przez 6 lat.

W międzyczasie rozpoczęłam również przygodę z tańcem (który śmiało można podpiąć pod cardio 💦) i te aktywności kontynuowałam do szkoły średniej. W okresie dojrzewania pojawiły się u mnie problemy dermatologiczne, a co za tym idzie sporo leków, które niestety mocno spotęgowały apetyt. Co tu dużo mówić… mimo sporej ilości ruchu, przytyłam i trzeba było coś z tym zrobić.

Girls Talk: Wywiad z trenerką Julią Kuczyńską (@jkuczynska)

Najpierw treningi w domu, później pierwsza wizyta na siłowni. I tak sobie „ciułałam” to moje odchudzanie, aż osiągnęłam wynik prawie 20 kg na minusie, prowadząc się od A do Z sama. Wtedy poczułam, że chcę pomagać w tym również innym i tak zaczyna się historia „FITOliwii”…

Jakie inne dyscypliny sportowe trenowałaś, i jak to wpłyneło na Twoje podejście do sportu?

Sporty, które uprawiałam: badminton, tenis, piłka ręczna, taniec – podstawówka i gimnazjum; trening przed ekranem ze znanymi fitnesskami, trening siłowy na siłowni, profesjonalne przygotowanie do zawodów bikini fitness, bieganie (które niestety trwało tylko kilka miesięcy z powodu kontuzji) i z powrotem trening w domu, ale już swój 😉 – szkoła średnia, studia, czasy mojego prywatnego studia treningowego (FITstudio Oliwia Mojsiej), pracy w kilku klubach fitness, przez ciążę aż do dziś, po urodzeniu synka.

Zdecydowanie pozytywnie wpłynęło i dalej wpływa to na moje podejście do sportu. Od zawsze kochałam ruch. Dzięki temu, że poświęciłam i nadal poświęcam temu sporą część mojego życia, wyhodowałam w sobie wytrwałość w dążeniu do celu. Zyskałam wiarę w siebie oraz poczucie satysfakcji z wyniku. Czerpię również radość z procesu, po którym ten wynik następuje. Samodyscyplina, konsekwencja, sumienność – to wszystko niesamowicie kształtuje charakter.

Nie potrzebuję motywacji, bo mam ją w sobie. Jeśli na czymś naprawdę mi zależy, prędzej czy później / mniej lub bardziej, ale osiągnę to. Można powiedzieć, że ambitna ze mnie bestia i naprawdę ciężko mnie złamać. Oj, Mojsiejowa tak szybko się nie podda… 🙅🏻‍♀️

Girls Talk: Jak wspominasz początki swojej przygody?

girls talk oliwia mojsiej

Patrząc z perspektywy czasu, początki mojej przygody z fitnessem, nie były zbyt zdrowe. Jak już „wkręciłam” się w te początkowe treningi i zauważyłam pierwsze efekty redukcji, nie potrafiłam zwolnić, a wręcz przeciwnie…

Dziś, z tą wiedzą, którą posiadam, puknęłabym się w głowę. Zajeżdżałam organizm codziennie, nierzadko też dwa razy dziennie, głównie ćwiczeniami cardio — bo przecież im więcej spalania i potu, tym lepiej. Na całe szczęście szybko poszłam po rozum do głowy i to dosłownie. 🙃 Zaczęłam się szkolić z dziedziny treningu i diety pierwotnie tylko i wyłącznie dla siebie. Jak się okazało, już po krótkim czasie nie tylko dla siebie. Na dzień dzisiejszy (2024 r.) od ponad ośmiu lat odchudzam i motywuję kobiety do aktywności fizycznej. Robię to z głową i zdrowo.

Po dwóch latach od uzyskania dyplomu trenera personalnego wystartowałam na scenie zawodów sportów sylwetkowych. Karierę w bikini fitness kontynuowałam przez kolejne cztery lata. Zdobyłam między innymi dwukrotny tytuł wicemistrzyni Polski. Reprezentując nasz kraj na Mistrzostwach Świata i Europy, zajęłam ósme oraz dziewiąte miejsce.

girls talk

Zdobyłam także kilkukrotne podium w zawodach międzynarodowych z serii Diamond Cup: złoto w Serbii oraz brąz we Włoszech, Czechach i Hiszpanii. Sylwetka zmieniła się w tym czasie diametralnie, nauczyłam się naprawdę ciężko trenować i jeszcze lepiej poznałam swoje ciało.

Dzięki startom rozwinęłam się w social mediach, a co za tym idzie zaczęłam docierać do większego grona obserwujących. To sprawiło, że ilość kobiet, którym mogłam pomóc w dążeniu do wymarzonej sylwetki, rosła. Moja misja realizowała się w zawrotnym tempie i trwa do dziś. 💜

Girls Talk: Co było największą przeszkodą, z którą musiałaś się zmierzyć i jak ją pokonałaś?

Największym wyzwaniem było zaakceptowanie swojego ciała nie będącego już w formie startowej po zakończeniu przygody z bikini fitness. Trochę czasu mi to zajęło, ale udało się. Pokochałam siebie na nowo. Stworzyłam kiedyś nawet taką akcję na Instagramie z hasztagiem: #kochamsiebiewkażdymwydaniu, która cieszyła się sporym zaangażowaniem moich odbiorców. 🫶

Nieważne czy z dodatkowym kilogramem, cellulitem, wystającym boczkiem znad legginsów albo blizną czy rozstępem. Wszystkie jesteśmy piękne, wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju. Nasze ciało to nasza świątynia, kochajmy i szanujmy je. 🙏🏻

Dziś, po ciąży, jeszcze bardziej utwierdzam się w tym przekonaniu. Ciało matki zrobiło kawał niesamowitej roboty rodząc nowe życie. Jestem mu cholernie wdzięczna i doceniam każdy nieidealny fragment mojej skóry, tym bardziej, że schudłam po porodzie ok. 25 kg i dorobiłam się kilku nowych „tygrysich pasków”.

Girls Talk: Wywiad z dietetykiem Natalią Krupiak (@dietbynat)

Zmiana podejścia i wzrost samoakceptacji to lata zmagań z wiecznie niewystarczającą sylwetką (niestety też w dużej mierze przez startowanie w zawodach i porównywanie do innych zawodniczek). Traktuję to jednak jako cenne doświadczenie, dzięki któremu jestem w miejscu, gdzie akceptuję swoje gorsze dni i nie mam wyrzutów sumienia po tabliczce Milki. Wiem też, na co mnie stać, i że forma nie zając – zawsze zdążę ją dogonić. 😌

PS. Jako była niewolnica wagi, warto dodać w tym miejscu, że aktualnie sprawdzam masę ciała raz na kilka miesięcy… Uważam to za ogromny prywatny sukces.

Girls Talk: Jak doszło do współpracy z naszą marką sportową? Co sprawiło, że zdecydowałaś się zostać naszą ambasadorką?

Nie zapomnę tego dnia do końca życia… Robiłam trening na siłowni i w trakcie przerwy między seriami wyskoczyło mi powiadomienie z wiadomością od Carpatree. Zaczęłam piszczeć do siebie w środku i pierwsze co, wysłałam screena mamie: „PATRZ, KTO SIĘ DO MNIE ODEZWAŁ!!!” 🙈🙉

To było moje ciche marzenie, po kilku współpracach z różnymi markami odzieżowymi… Musicie mi wierzyć: cieszyłam się jak dziecko! Po prawie 4 latach współpracy, nadal czuję dumę dodając rolkę, wychodząc z domu lub pokazując się na relacji jako ambasadorka z logo marki na piersi… czy pupie! 🍑

Girls Talk: Jak wygląda Twój typowy dzień treningowy teraz?

Dziś zaplanować trening to nie lada wyzwanie… 🙈 Mamy półtorarocznych szkrabów coś o tym wiedzą. Pewne są dwa dni, kiedy to spotykam się z moim MojsiejTeam’em na grupowych spotkaniach na żywo (wtorki i piątki, godz. 17:00), wtedy po prostu potrzebuję opieki nad synkiem.

W pozostałe dni tygodnia staram się być bardzo aktywna na co dzień, często wplatam różne ćwiczenia nawet w obecności synka, kiedy się wspólnie bawimy. Dodatkowe, pełne treningi wykonuję w czasie jego drzemek lub gdy zaśnie na noc, późnym wieczorem. 🙃 Tak, jak kiedyś planowałam dzień pod trening (głównie w trakcie przygotowań do zawodów), tak dziś szefem jest Bruno i to on rządzi zarówno moim wolnym, jak i tym aktywnym czasem. MOŻNA! Ale trzeba chcieć… 🥰💪

Czy masz jakieś rady dla osób, które chcieliby podążać Twoimi śladami?

Nawiązując do poprzedniej wypowiedzi: wiem, że jest ciężko. Też bywam turbo zmęczona po całym dniu spędzonym z małym dzieckiem. Też ogarniam pranie, prasowanie, przygotowywanie posiłków, porządek i czystość w domu. Pracuję, tworzę projekty i prowadzę treningi (również personalne). Owszem, moja praca to moja ogromna pasja, kocham to, robię i nie zamieniłabym tego za nic w świecie… Ale pamiętam również o sobie. Szczęśliwa mama, to jeszcze szczęśliwsze dziecko i na odwrót. 💜

Dążę do tego, aby przekonać inne mamy (bo ta rola jest już mi najbliższa, nie będę tym razem wspierać przyszłych lub obecnych zawodniczek sceny sportów sylwetkowych), że WARTO i wręcz TRZEBA czasem postawić swoje potrzeby na pierwszym miejscu.

Jeśli dochodzi do momentu, że źle czujemy się same ze sobą – trzeba coś z tym zrobić. Jeśli nie możemy patrzeć na siebie w lustrze – trzeba coś z tym zrobić. Nie napiszę „wszystko to kwestia organizacji”, absolutnie. Ciężko przewidzieć wspólny poranek, a co dopiero cały dzień… Ale nawet 2-3x po 30 min ćwiczeń w tygodniu na początek już zrobią super robotę!

Wśród moich podopiecznych jest wiele mam (nawet 3 dzieci), które świetnie radzą sobie wygospodarowaniem czasu tylko dla siebie. To naprawdę bardzo istotne. Tak samo, jak kilka lat wcześniej, kiedy mogłam wybrać sobie, o której dziś zrobię trening, tak teraz również motywuję kobiety i przekonuję, że wszystko jest możliwe.

Od drugiej połowy zeszłego roku mój profil na Instagramie to kopalnia ćwiczeń i krótkich treningów, w której każda kobietka znajdzie coś dla siebie. Niech to będzie nawet 5-10 min… Spróbuj! Sprawdź! Gwarantuję, że poczujesz się lepiej, a niewykluczone, że złapiesz bakcyla i wrócisz „do mnie” szybciej, niż byś się tego spodziewała.

Pamiętaj!

Wystarczy kilka drobnych zmian w nawykach i forma robi się sama – based on a true story: nie tylko mojej, ale również uczestniczek mojego autorskiego 3 miesięcznego programu odchudzającego „ODCHUDZANIE NA LUZIE”, który stworzyłam po powrocie do wagi sprzed ciąży.

Najważniejsze to postawić ten pierwszy, często cholernie trudny krok. Później już z górki… 🙂💪

Carpatree Team

Cześć, to my, Zespół Carpatree. To właśnie tu, na naszym blogu znajdziesz najnowsze informacje o marce, naszych ambasadorach i wydarzeniach, w których bierzemy udział. Dodatkowo, zawsze czekać na Ciebie będą ciekawe informacje dotyczące treningów, odpowiedniego odżywiania, nowych produktów i promocji.